Witajcie kochani
Udało mi się zakończyć metamorfozę biblioteki.Trochę musiała poczekać,ale się doczekała.
Było szaro - białe malowanie,skrobanie,dłubanie...i prawie skończyłam.Pewnie coś jeszcze zmienię,ale potrzebuję dystansu.To co zachwyca w tym dużym-prawie 3m-meblu to poza jakością,niezwykle piękna snycerka.Owszem trochę dużo tych zdobień,ale bez wątpienia bibliotekę zaprojektował artysta,dbający o proporcje i detale.
Wiadomo,nie każdy lubi taki styl,sama nie jestem wielką fanką,wolę formy troszkę prostsze-nie znaczy nowoczesne-ale dobre wzornictwo ,to dobre wzornictwo i już.Może wydawać się,że dużo się dzieje na meblu,jednak przy takim formacie,wszystkie te szczegóły nie przytłaczają na żywo.
I tu refleksja dotycząca mojego remontu i malowania ścian.Biel ładnie zespoiła wnętrza,ale ponieważ pomieszczenia są duże,jej funkcja powiększania raczej działała na szkodę.Z kolei jeśli chodzi o eksponowanie mebli czy dodatków,otóż stare meble o pięknej kolorystyce i detalach,na tle chłodnej bieli wyglądają nieco obco,pozorna spójność,która widoczna jest na zdjęciach,w rzeczywistości jest mniej wyrafinowana.Bez wątpienia wrażenie czystości jest kolosalnym plusem.Może moja malarska edukacja pozostawiła we mnie ślad i czysta biel dla mnie nie istnieje.Poza tym sami wiecie-zdjęcia to jedno,a życie to drugie.Ponudziłam,ale kto chce czyta,kto nie chce ogląda:)
Dzisiaj dałam czadu z ilością:)
Ściskam i pięknego tygodnia Wam życzę!
Renata