Witajcie kochani :)
Taka to właśnie była przyczyna mojej kolejnej podróży.
Otóż ,przyjaciółka mojej córki Natalii świętowała swoje bierzmowanie w kościele protestanckim,zwane konfirmacją.
Dawniej było to równoznaczne z przejściem w dorosłość,obecnie to raczej symboliczne.
Ceremonia i zwyczaje związane z tym świętem
są niezwykle ciekawe.
Dziewczęta ubierają się w stroje ludowe,
różne w różnych regionach,
ale wszędzie baardzo drogie.
Młodzież przed ceremonią w kościele przywdziewa jednakowe białe suknie na swoje stroje.
Msza odprawiana była przez Pastorkę,dla mnie totalna nowość-muszę przyznać-dziwnie się czułam.
Ważnym momentem było błogosławieństwo.
Dzieci podchodziły do Pastorki pojedynczo a w trakcie błogosławieństwa rodzina wstawała.
Ceremonia była radosna,piękna i mądra,choć nic nie zrozumiałam -wierzę :)
Szalenie podobało mi się,że goście ubrani byli w stroje ludowe,nosili je z dumą,bo i nie każdego stać.
Ciekawostki...
Na domu, w którym jest jakaś uroczystość wisi flaga narodowa,czasem i sąsiedzi na cześć
świętujących wieszają flagę.
Dziecko dostaje życzenia i gratulacje z okazji konfirmacji zarówno od sąsiadów,jak i znajomych rodziców.
Są też prezenty :)
W czasie obiadu podaje się najpierw dania obiadowe,przekąski itp.
potem przerwa na relaks,spacer,rozmowy...
następnie podawane są desery,ciasta ,w sporej ilości.
W trakcie spotkania rodzic,w naszym przypadku
tata Kamilli przeczytał piękna mowę,
w której podsumował
jej 15-sto letnie i życie
i chwalił zalety córki życząc jej pięknego życia.
Było pięknie i niezwykle wzruszająco.
Tak więc wiecie już,co nas pognało w świat :)
O Norwegi jeszcze będzie,
ale bardziej architektonicznie i krajobrazowo.
Ściskam Was ciepło,
pozdrawiam ze słonecznej :) Norwegii
i życzę dużo radości w nowym tygodniu :)
Renata